Białowieża - Doktorce
Poniedziałek, 29 sierpnia 2016
· Komentarze(0)
Na początku
drugiego etapu wyruszamy z Białowieży w kierunku wsi Pogorzelce. Tuż za
zabudowaniami Białowieży, po prawej stronie mijamy skansen Architektury
Drewnianej Ludności Ruskiej Podlasia. Jak dysponuje się czasem to warto
zatrzymać się i obejrzeć ekspozycję.
Po pokonaniu około 5 km, skręcamy w prawo w drogę o nawierzchni gruntowej. Za raz za zakrętem, po lewej stronie znajduje się Rezerwat Dęby Królewskie. Rośnie tak kilkanaście dorodnych dębów. Każdy nazwany imieniem któregoś z królów Polski.
Dalej przez około 13 kilometrów poruszamy się gruntową drogą przez Puszczę Białowieską. Droga jest dość łatwa do pokonania. Chyba, że pada deszcz, więc może tworzyć się błoto i co za tym idzie staje się ślisko, więc trzeba uważać. Przez cały czas licząc od Białowieży poruszamy się szlakiem czerwonym (Podlaski Szlak Bociani) i jednocześnie biegnącym szlakiem Green Velo.
W miejscowości Narewka do warto zobaczyć zabytkową cerkiew pw. św. Mikołaja. Świątynia pochodzi z połowy XIX wieku. W tej miejscowości na jakiś czas szlak czerwony biegnie oddzielnie z Green Velo. My jedziemy cały czas szlakiem czerwonym, kierując się na miejscowości Lewkowo i Michnówka. Od miejscowości Narewka do miejscowości Suszcza nawierzchnia drogi jest asfaltowa. Jak to zwykle bywa asfalt na takich bocznych drogach jest łatany, więc trochę nie równy. Ale nie można narzekać.
W Suszczy rozstajemy się ze szlakiem Green Velo, który się pokrywał z naszym czerwonym szlakiem od Michałówki do Suszczy.
Pod koniec wsi Suszcza tuż koło grupy krzyży skręcamy w lewo, a szlak Green Velo biegnie prosto. Nawierzchnia asfaltowa ciągnie się na tej drodze przez kilkaset metrów, później droga asfaltowa przechodzi w drogę o nawierzchni żwirowej. I tak jest do wsi Odrynki. Trzeba zaznaczyć, że na większej części drogi Miedzy wsią Suszca i Odrynki dało się całkiem swobodnie jechać, ale kawałkami było ciężko, a nawet było tak, że trzeba było zsiąść z roweru i go prowadzić, gdyż nie dało się jechać. Piach mielił się pod oponami.
We wsi Odrynki droga jest brukowana i też nie bardzo da się pojechać z jakąś większą prędkością. Za wsią znowu jest droga gruntowa ale już nie tak długo trzeba jechać, bo po pokonaniu odcinka około 200 - 300 metrów dojeżdżamy do drogi o nawierzchni asfaltowej. Droga ta biegnie przez las, więc możemy tu odpocząć po trudach jazdy gruntowymi drogami.
W ten sposób docieramy do przedmieść miejscowości Narew. W tej miejscowości do ciekawszych miejsc można zaliczyć cerkiew pw. Podwyższenia Świętego Krzyża. Cerkiew stosunkowo nie tak dawno została odrestaurowana.
Jednak wizyta w Narwi nie była długa. Udajemy się w dalszą drogę, w kierunku miejscowości Trzcianka. Jazda nie jest uciążliwa, bo teren jest w miarę płaski a nawierzchnia drogi wykonana z asfaltu. Trzcianka to jedna z miejscowości leżącej w „Krainie Otwartych Okiennic”. Już na samy wjeździe do wsi zauważymy wspaniale malowane, drewniane domy, a szczególnie ich okiennice. Wiele z tych domów pochodzi z przełomu XIX i XX wieku. To twórczość miejscowej ludności, która, jak się dowiedziałem w ten sposób poniekąd rywalizuje między sobą. Do miejscowości leżących w Krainie Otwartych Okiennic zalicza się również wsie Soce i Puchły.
Ja nie zajeżdżałem do wsi Soce, bo to nie po drodze. Z Trzcianki pojechałem w kierunku wsi Puchły. Tuż za miejscowością Trzcianka znowu nawierzchnia drogi w postaci asfaltu kończy się, zaczyna się droga gruntowa, trochę piaszczysta. Dojeżdżając do wsi Puchły zobaczymy skupisko krzyży, prawosławnych i łacińskich. Takie obiekty można zobaczyć na tych ziemiach praktycznie w każdej wsi. Według mojej oceny jest to wyraz współżycia ludności o różnych religiach. Pokazują, że można obok siebie zgodnie żyć.
Będąc we wsi Puchły nie sposób nie zatrzymać się przy wspanialej cerkwi. Jest to chyba jedna z najpiękniejszych obiektów tego typu w dolinie Narwi. Obecna cerkiew pochodzi z lat 1913 – 1918. Została ona pobudowana na miejscu objawienia się Matki Boskiej Opiekuńczej. Objawienie miało miejsce w XVI wieku. Oczywiście z tym faktem wiąże się stosowna legenda, o której można w różnych publikatorach Przeczytać.
Jeżeli jest możliwość to warto zadać sobie trudu i spróbować porozmawiać z parochem. Parochia to odpowiednik parafii w kościele Rzymsko katolickim. Ksiądz ten opowiada bardzo wiele ciekawych rzeczy na temat obrządku prawosławnego, o wystroju wnętrza cerkwi i w ogóle o życiu w kapłaństwie prawosławnym. Nie dowiemy się o jakich sensacjach, z życia prawosławia, ale ich zwyczaje warte są poznania. Ja osobiście dowiedziałem się wiele na temat budowy cerkwi, usytuowania poszczególnych elementów wystroju wnętrza kościoła. Poznałem reguły, z grubsza budowy cerkwi.
Dalsza droga ze wsi Puchły również nas nie rozpieszcza, gdyż jesteśmy zmuszeni poruszać się po nawierzchni żwirowej z dużą ilością luźnego piachu i kamieni. Jadąc bocznymi drogami docieramy do drogi krajowej nr 19. Zwracając baczną uwagę na dość dużą ilość przejeżdżających pojazdów przecinamy „19”. Początkowo jedziemy kilkaset metrów dobrą asfaltową drogą, ale to nie trwa długo, do musimy skręcić w lewo w las i już praktycznie do samej do miejscowości Doktorce pod kołami mieli się żwir lub piach. Trzeba się dość dobrze napracować, aby pokonać ten odcinek drogi rowerem z bagażami.
Po pokonaniu około 5 km, skręcamy w prawo w drogę o nawierzchni gruntowej. Za raz za zakrętem, po lewej stronie znajduje się Rezerwat Dęby Królewskie. Rośnie tak kilkanaście dorodnych dębów. Każdy nazwany imieniem któregoś z królów Polski.
Dalej przez około 13 kilometrów poruszamy się gruntową drogą przez Puszczę Białowieską. Droga jest dość łatwa do pokonania. Chyba, że pada deszcz, więc może tworzyć się błoto i co za tym idzie staje się ślisko, więc trzeba uważać. Przez cały czas licząc od Białowieży poruszamy się szlakiem czerwonym (Podlaski Szlak Bociani) i jednocześnie biegnącym szlakiem Green Velo.
W miejscowości Narewka do warto zobaczyć zabytkową cerkiew pw. św. Mikołaja. Świątynia pochodzi z połowy XIX wieku. W tej miejscowości na jakiś czas szlak czerwony biegnie oddzielnie z Green Velo. My jedziemy cały czas szlakiem czerwonym, kierując się na miejscowości Lewkowo i Michnówka. Od miejscowości Narewka do miejscowości Suszcza nawierzchnia drogi jest asfaltowa. Jak to zwykle bywa asfalt na takich bocznych drogach jest łatany, więc trochę nie równy. Ale nie można narzekać.
W Suszczy rozstajemy się ze szlakiem Green Velo, który się pokrywał z naszym czerwonym szlakiem od Michałówki do Suszczy.
Pod koniec wsi Suszcza tuż koło grupy krzyży skręcamy w lewo, a szlak Green Velo biegnie prosto. Nawierzchnia asfaltowa ciągnie się na tej drodze przez kilkaset metrów, później droga asfaltowa przechodzi w drogę o nawierzchni żwirowej. I tak jest do wsi Odrynki. Trzeba zaznaczyć, że na większej części drogi Miedzy wsią Suszca i Odrynki dało się całkiem swobodnie jechać, ale kawałkami było ciężko, a nawet było tak, że trzeba było zsiąść z roweru i go prowadzić, gdyż nie dało się jechać. Piach mielił się pod oponami.
We wsi Odrynki droga jest brukowana i też nie bardzo da się pojechać z jakąś większą prędkością. Za wsią znowu jest droga gruntowa ale już nie tak długo trzeba jechać, bo po pokonaniu odcinka około 200 - 300 metrów dojeżdżamy do drogi o nawierzchni asfaltowej. Droga ta biegnie przez las, więc możemy tu odpocząć po trudach jazdy gruntowymi drogami.
W ten sposób docieramy do przedmieść miejscowości Narew. W tej miejscowości do ciekawszych miejsc można zaliczyć cerkiew pw. Podwyższenia Świętego Krzyża. Cerkiew stosunkowo nie tak dawno została odrestaurowana.
Jednak wizyta w Narwi nie była długa. Udajemy się w dalszą drogę, w kierunku miejscowości Trzcianka. Jazda nie jest uciążliwa, bo teren jest w miarę płaski a nawierzchnia drogi wykonana z asfaltu. Trzcianka to jedna z miejscowości leżącej w „Krainie Otwartych Okiennic”. Już na samy wjeździe do wsi zauważymy wspaniale malowane, drewniane domy, a szczególnie ich okiennice. Wiele z tych domów pochodzi z przełomu XIX i XX wieku. To twórczość miejscowej ludności, która, jak się dowiedziałem w ten sposób poniekąd rywalizuje między sobą. Do miejscowości leżących w Krainie Otwartych Okiennic zalicza się również wsie Soce i Puchły.
Ja nie zajeżdżałem do wsi Soce, bo to nie po drodze. Z Trzcianki pojechałem w kierunku wsi Puchły. Tuż za miejscowością Trzcianka znowu nawierzchnia drogi w postaci asfaltu kończy się, zaczyna się droga gruntowa, trochę piaszczysta. Dojeżdżając do wsi Puchły zobaczymy skupisko krzyży, prawosławnych i łacińskich. Takie obiekty można zobaczyć na tych ziemiach praktycznie w każdej wsi. Według mojej oceny jest to wyraz współżycia ludności o różnych religiach. Pokazują, że można obok siebie zgodnie żyć.
Będąc we wsi Puchły nie sposób nie zatrzymać się przy wspanialej cerkwi. Jest to chyba jedna z najpiękniejszych obiektów tego typu w dolinie Narwi. Obecna cerkiew pochodzi z lat 1913 – 1918. Została ona pobudowana na miejscu objawienia się Matki Boskiej Opiekuńczej. Objawienie miało miejsce w XVI wieku. Oczywiście z tym faktem wiąże się stosowna legenda, o której można w różnych publikatorach Przeczytać.
Jeżeli jest możliwość to warto zadać sobie trudu i spróbować porozmawiać z parochem. Parochia to odpowiednik parafii w kościele Rzymsko katolickim. Ksiądz ten opowiada bardzo wiele ciekawych rzeczy na temat obrządku prawosławnego, o wystroju wnętrza cerkwi i w ogóle o życiu w kapłaństwie prawosławnym. Nie dowiemy się o jakich sensacjach, z życia prawosławia, ale ich zwyczaje warte są poznania. Ja osobiście dowiedziałem się wiele na temat budowy cerkwi, usytuowania poszczególnych elementów wystroju wnętrza kościoła. Poznałem reguły, z grubsza budowy cerkwi.
Dalsza droga ze wsi Puchły również nas nie rozpieszcza, gdyż jesteśmy zmuszeni poruszać się po nawierzchni żwirowej z dużą ilością luźnego piachu i kamieni. Jadąc bocznymi drogami docieramy do drogi krajowej nr 19. Zwracając baczną uwagę na dość dużą ilość przejeżdżających pojazdów przecinamy „19”. Początkowo jedziemy kilkaset metrów dobrą asfaltową drogą, ale to nie trwa długo, do musimy skręcić w lewo w las i już praktycznie do samej do miejscowości Doktorce pod kołami mieli się żwir lub piach. Trzeba się dość dobrze napracować, aby pokonać ten odcinek drogi rowerem z bagażami.